Zakładają fikcyjne firmy, by wziąć kredyt i zniknąć, kradną dokumenty i biorą pożyczki, podstawiają „słupy”, fałszują karty płatnicze, wykradają hasła do kont i je czyszczą – to tylko nieliczne przypadki wyłudzeń bankowych. Tylko w trzecim kwartale ubiegłego roku takich przypadków było aż 1,5 tysiąca. Rekordowa kwota, jaką próbowano podjąć to 25 mln zł.
Helena, elegancka, samotna rencistka najbardziej ze wszystkiego lubiła napoje wyskokowe. Wszyscy wiedzieli, że jest alkoholiczką. Pewnego dnia na swojej drodze spotkała Janusza. Miłego pana, który zapewniał, że chce jej pomóc. Po kilku spotkaniach tak bardzo mu zawierzyła, że pozwoliła na planowanie przyszłości. Dała się namówić na remont mieszkania, wycieczkę i zakup mebli. Pan Janusz twierdził, że nie dysponuje żadną gotówką, ale szybko namówił Helenę na spory kredyt w banku. Sam zaprowadził do doradcy kredytowego, sam zawiózł do banku, aby mogła podpisać dokumenty. Otrzymała ponad 70 tys. zł pod zastaw mieszkania.
Pan Janusz z ochotą zajął się środkami i na drugi dzień ślad po nim zaginął. Po pieniądzach też. – Pani Helena czekała i czekała. Nie wrócił, a raty trzeba było płacić. Na policji przyjęli zgłoszenie o kradzieży, ale nie za bardzo potrafili jej pomóc.
Całość artykułu znajduje się na stronie: onet.pl